Jeju, mam wam tyle do powiedzenia że nie wiem od czego zacząć. Dziś ukażą się dwa posty a ten podziele na 3 części:
- piękny widok
- gwiazdkowy leń
- historia agresory + postępy
PIĘKNY WIDOK
Chyba w czwartek szłam sama do szkoły (zawsze chodzę z przyjaciółką ale tego dnia był wyjątek) i coś mnie strasznie poruszyło. Zobaczyłam dwa yorki i trzech chłopców biegnących, śmiejących się i bawiących się z psiakami. Co mnie w tym zdziwiło? Otóż to że zwykle spotykam ''yoreczki'' na rączkach w jakiś sukieneczkach a tu szczęśliwe psy. Widać że zadbane, co prawda miały ubranko ale to taką zwykłą derkę: jeden czerwoną a drugi czarną. Ten widok tak dokładnie odzwierciedlał charakter yorka - jeju. Psiaki były takie szczęśliwe, po prostu nie da się opisać tego słowami - trzeba to zobaczyć na własne oczy :)
***
GWIAZDKOWY LEŃ
Zaobserwowałam że Sissa zrobiła się troche leniwa. A dokładniej? Straciła troche energii a przy sztuczkowaniu szybko traci mną zainteresowanie Trudno się z nią pracowało. Wstyd się przyznać ale troche zaniedbałam spacery i ogólnie poświęcałam jej mało czasu przez sklepik. Doszłam do wniosku że te psy mając niewystarczającą dawkę ruchu robią się ''uparte''. Czyli wynika z tego że jeśli damy psu odpowiednią dawkę ruchu, maluch będzie chętniejszy do pracy. Moja suczka z reguły uczy się bardzo szybko (a ma 6 lat!), bez problemu się z nią pracuje do póki nie dostanie tak zwanego lenia. Trudno się mówi. Teraz mając więcej czasu znowu powracają stare spacery i PRACA (patrz punkt 3)
Tak leniwiec przed chwilą spał ale jesteśmy na początku nauki nie wchodzenia na poduszki więc zrobiłam szybko kilka zdjęć i zaraz ją zgoniłam na posłanie :D
***
HISTORIA AGRESORA
Tak, chodzi o mojego psa. A więc dlaczego nazywam ją agresorem? Bo jest wrogo nastawiona do innych psów. Może zacznę od początku.
Każdy kto śledzi mojego bloga wie że Sisske dostałam w wieku 8 lat a więc byłam dzieckiem. Rodzice w pracy ja w szkole a więc spacery były czymś rzadkim. Rodzice uważali że jeśli mamy duży ogród pies nie potrzebuje codziennych spacerów, a tu co? ... Nawet jak już byliśmy to braliśmy ją na ręce gdy szedł jakiś pies i nie dbaliśmy by szła przy nodze. Tak, wielki błąd. Ja nie wiedziałam że robimy źle bo nawet nie wiedziałam co to internet. Bodajże 1,5 roku temu albo dwa lata zaczęły mi przeszkadzać te ''dzikie'' spacery. A jak wyglądały? Suczka szarpie sie na smyczy gdzieś daleko przede mną. Szczeka na wszystko a ja próbuje zebrać myśli. Właśnie wtedy postanowiłam to zmienić. Nie wiem jak ale zmotywowałam się i wychodziłam z nią co dziennie co było przełomem. Nawet te najmniejsze sukcesy dawały wielką satysfakcję. Fakt - odwaliłam kawał ciężkiej roboty i jestem z siebie dumna. Pracuje dalej i się nie poddaje. Jak teraz wyglądają nasze spacery? Pies umie chodzić ładnie przy nodze i ignoruje większość psów za ogrodzeniami. Olewa samochody i rowery oraz ludzi. Ale wiadomo nie jest idealnie. Nadal zmagam się ze szczekaniem na psy które również spacerują. Nie umiem jej opanować. Było jednak kilka sytuacji które dają nadzieję że coś się da zrobić. Na przykład 1 - po drugiej stronie ulicy (akurat po niej nic nie jeździ i jest bardzo wąska) szedł pies z panią (labrador). Na początku mój agresor się szarpał i szczekał na psa ale z czasem się uspokoiła i ładnie szła. 2 - spokojne obwąchanie się z drugim psem i ganianie czyli zabawa. 3 - spokojne minięcie westa i jamnika.
Dla was to codzienność a dla mnie wielki sukces.
---------------------------------------------------------------------------------------------
No cóż, to koniec tego posta ale już biorę się za drugi więc do zobaczenia ♥

Masz racje widok zapewne piękny i nie do opisania..
OdpowiedzUsuńChoć w mojej głowie ułożył się świetny obraz.. :D
To z Sissi jest prawdą.. Mój psiak ma podobnie.. Ale ja muszę z nim hasać po domu z piłką..xD
I punkt ostatni..
Szacun dla ciebie.. łoł..
Żeby nauczyć tak psa.. Łoł.. O.o
Na serio.. podziwiam cię za to..
Osoba która tego nie docenia, niech choć psa nauczy aportować..
To może będzie na połowie twojego sukcesu.. :)
Oby tak dalej..!!
Do następnego..!!
ps, wysłałam ci coś na gmaila.. mam nadzieje, że przypadnie do gustu. :D
"Dla was to codzienność a dla mnie wielki sukces." Musze powiedzieć, że dla mnie to nie jest codzienność, nie jest to nawet coś, co jest w jakikolwiek sposób prawdopodobne…
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że zrozumiałaś błąd i starasz się go naprawić;) Ja ma podobnie i mojego psiaka dostałam w wieku 6 lat, więc bardzo podobnie;)) Miło poczytać, że ktoś ma podobny problem i z nim walczy, tak jak ja.
A taka porada ode mnie… Możesz odwrócić uwagę psa smaczkami, kiedy jeszcze jest spokojny - najlepiej, kiedy to ty go widzisz pierwsza. U nas działa super. I też od kiedy mamy posłuszeństwo wyrobione na maksa, to jest komenda siad i nagroda za wysiedzenie na dupce;)
U mnie na osiedlu mieszka pewna para co posiada Labka i Yorka i codziennie jeżdżą z tymi psami na rowerze ;)
OdpowiedzUsuń