Cześć, dziś dowiecie się jak zaczęła się moja przygoda z psami. Właściwie nic o mnie nie wiecie a więc zapraszam do miłej lektury aby mnie trochę poznać.
Psy towarzyszyły mi od dziecka. Właściwie wychowałam się z nimi a konkretnie był to pies w typie dobermana - Roki oraz kundelek - Norbi. Rokiego chciał mój tata, oczywiście mama również ale tata najbardziej, był piękny i dostojny. Ogólnie to nie mam zbytnio co wspominać ale coś mi jednak w pamięci zostało. Norbi był cudowny, o pięknym biało-rudym umaszczeniu. Gdy się urodziłam, psiaki miały nie cały rok. Z opowieści rodziców wiem że doberman był kochany ale miał charakterek za to Norbi był towarzyski i opiekuńczy. Gdy miałam ok. 4-5 lat Rokiego wziął mój dziadek, właściwie nie wiem dlaczego. Norbi został. Doberman niedługo zdechł, był na coś chory ale dokładnie nie wiem na co. Za to kundelek trzymał się bardzo dobrze, mieszkał na dworze. Gdy miałam jakieś 7 lat zaczęło się, nękanie rodziców o psa. Chciałam mieć pieska w domu i stało się. Padło na 'yorka'. Pamiętam początek grudnia, rodzice wiozą mnie na zajęcia taneczne ale zaraz coś nie tak - skręcili gdzieś indziej. Ja oczywiście już 'Mamusiu ale gdzie jedziemy???' a mama na to 'Po pieska' ja już taka uradowana ale tata musiał dodać jak to na mojego tatusia przystało 'ale jeszcze nie wiem czy go weźmiemy, zobaczymy'. Dojechaliśmy. Była szarówka i weszliśmy do jakiegoś bloku. Pan otworzył nam drzwi i wpadło na nas dzikie stado, małych merdających ogonków. Tata od razu zaczął negocjacje a ja z mamą wybierałyśmy naszego przyszłego psa. Wybrałyśmy najbardziej łaszącą się do mnie suczkę. Było to 6 lat temu a pamiętam to jakbym brało to wczoraj. Wracając do tematu, tata zapłacił i pojechaliśmy do domu. Puściliśmy małą na podłogę i zaczęliśmy wybierać imię. Wstyd się przyznać ale chciałam ją nazwać Monika -.- ale mama zaproponowała Sissi i zostało. Dalej nie pamiętam już nic oprócz tego jak przychodziła do mnie przyjaciółka i bawiłyśmy się z nią a mała podgryzała nam pięty. Szybko nauczyła się czystości i nie było z nią żadnych problemów. Nie gryzła mebli ale upatrzyła sobie jedną gałkę od drzwiczek regału i nad nią się znęcała, oprócz tego wybierała skarpetki i majtki z pralki ale z czasem jej przeszło. Jak głaskałam Norbika zawsze była zazdrosna. Kiedy miałam ok. 9-10 lat kundelek zdechł. Została Sissi i jest nadal - ma teraz 6 lat i jest bardzo kochana ale ma oczywiście kilka wad. Oprócz opisanych wyżej psów miałam styczność z wieloma innymi, a to u baci a to u cioci. Zawsze coś mnie do nich ciągnęło. Od roku zaczęłam interesować się nimi bardziej. Teraz cały swój wolny czas poświęcam na zdobywanie wiedzy o tych zwierzakach. Nie wiem jak wyglądało by życie bez czworonogów. Doszło do tego że chce mieć drugiego psa - najlepiej cocker spaniela. Zanosi się na ferie ale jeszcze nic nie wiadomo. Oby, trzymajcie kciuki. Aktualnie mam u mamy opinie psiary i wiem że to prawda. Mama również kocha psy zresztą jak babcia więc może tą miłość się dziedziczy? Nie wiem :D Nie wiem też dlaczego tak bardzo te zwierzęta kocham ale na pewno za ich inteligencję, chęć do pracy z człowiekiem ale przede wszystkim za bezinteresowną miłość.
W następnym poście prawdopodobnie napisze dlaczego i po co mi ten drugi pies :)
Hej :P Zostałaś nominowana do LIEBSTER BLOG AWARD .
OdpowiedzUsuńWszystkie zasady : http://zimnynosciepleserce.blogspot.com/2013/11/nominacja-do-liebster-blog-award.html
Ojeju, dziękuje bardzo :* ♥
OdpowiedzUsuńwow *.* cudownie to opisałaś . : *
OdpowiedzUsuńłał . Przeczytałam to 2 razy cudowne !
Dziękuje ♥
Usuń