Dawno mnie tu nie było ale również zapowiadam moją aktywność w najbliższych tygodniach/miesiącach. Ukaże się cykl poradników ale także recenzje, relacje a więc zachęcam do śledzenie naszego bloga.
Na rozpoczęcie opis naszych Świąt Wielkanocnych. Zaczynamy:
Tydzień przed świętami przyjechali już pierwsi goście: babcia, ciocia i brat. Przez prawie dwa tygodnie miałam prywatnego fotografa. Przez całe święta Sissi była bardzo grzeczna. Nie żebrała przy stole, wszyscy byli zachwyceni naszym posłusznym aniołkiem. Mogłyśmy również pochwalić się naszymi sztuczkami. Najbardziej podoba się PIF-PAF. Chciałabym poinformować was, że Sissi zmieniła imię na Ciul :D
Wszyscy zamiast jej imienia wołają Ciulu, jej natomiast w ogóle to nie przeszkadza i zawsze merda swym owłosionym ogoniastym.
Załatwiliśmy jej również nocleg na komunie, gdyż wyjeżdżamy a nie mamy jej z kim zostawić. Mogłabym 'sprzedać' ją przyjaciółce ale w tym samym dniu również ma komunię. Na szczęście ciocia z wujkiem zgodzili się przygarnąć naszego Ciula. Mają oni psa (mieszanka beagla) a więc przed Sissą nowe wyzwanie.

Ni stąd ni znikąd Sisska w moment opanowała wskakiwanie na plecy. W sobote strasznie się nudziłyśmy a więc wzięłam ją dwa razy na barana. Małej bardzo się podobało i nawet gdy mówiłam zejdź, dumnie podziwiała widoki z góry. Następnego dnia wzięłam smakołyka, przysiadłam przy kanapie i ręką klepałam się po plecach a ku mojemu zdziwieniu Ciula od razu wskoczyła na plecy. Mówię wam cud normalnie. Jakiś miesiąc temu z dwa tygodnie nakłaniałam ją żeby wskoczyła a tu taka niespodzianka. Śmiało możemy wyciągnąć morał żeby się nie poddawać i gdy coś nam się nie udaję, musimy próbować dojść do celu wszystkimi możliwymi sposobami.
My mamy może dosyć dziwną technikę bo Sissi gdy wskoczy albo kładzie albo siada mi na plecach :D
Teraz relacja ze spaceru.
W drugi dzień świąt pojechaliśmy do cioci i wujka na obiad (tych od beagla). Korzystając z pięknej pogody i cudownego miejsca na spacery zapakowałam ją do samochodu. Po obiedzie wyszłam z nią i bratem na długi spacer. Miejsce jest na prawdę cudowne. Zaraz za ogrodem wujka rozciąga się wielka łąka, która powoli przechodzi w coraz gęstszy las. Między łąką a lasem jest dróżka którą spacerowaliśmy. Oto kilka zdjęć:
Wieczorem na 95% dodam pierwszą część poradnika :)


















































